piątek, 14 grudnia 2018

Od Skazy CD Akiry

- Otóż widzisz, drogie dziecko… - zacząłem nostalgicznie, acz bez smutku. Źrenice lwicy rozszerzyły się, jak w nadziei, że właśnie pozna sekret nieznany nikomu na świecie. Przekrzywiłem łeb nieco, jakbym zawahał się wyznać obcej osobie jedną z najskrytszych tajemnic. – To naprawdę drażliwa kwestia. – dodałem po chwili.
Lwica czekała bez słowa, ani drgnąwszy. Jej oczy zdawały się chcieć przeniknąć najskrytsze zakamarki duszy. Ogarnęła nas cisza, podczas której słychać było jedynie bicie serc i cykady gdzieś w oddali. Błękitny blask naszych spojrzeń tworzył teraz niezwykły tunel, którym można było odbyć niedaleką podróż między naszymi oczyma. Chwila zaczynała się dłużyć, a napięcie narastało.
- Moja matka była gazelą. – wydusiłem w końcu z siebie, czekając reakcji towarzyszki szalonego wieczoru. Ona zaś otworzyła oczy jeszcze szerzej, nie wiedząc do końca czy żartuję, czy mówię poważnie. Zamknęła pysk, który niezauważony otworzył się lekko gdzieś w międzyczasie, cofnęła łeb bliżej siebie i zmarszczyła nos. Podirytowana parsknęła z dezaprobatą i skrzywiła się nieznacznie. „Słaby żart nawet jak na ciebie” - zdawała się przemawiać bezgłośnie. Byłem dumny z wyniku sytuacji, mimo że starałem się nie dać po sobie poznać ani cienia uśmiechu.
- Wyjawiłem ci jedyny sekret swej marnej egzystencji. Powierzyłem ci to, czego strzegę całe doczesne życie, a ty parskasz? – zacząłem żalić się na pozór niewymuszenie. – Jak śmiesz?
Zebrałem tyłek i, odwróciwszy się na pięcie, odszedłem kilka kroków ze posępną miną i postawą. Przystanąłem, czekając reakcji.


Akira?