Dlaczego ostatnie mi czasy przypadkiem
trafiam na niechciane osobniki?
Nie dość, że los krzyżował moje
drogi z białym tygrysem, to teraz natrafiłam na innego lwa. Akurat,
gdy przechodził tamten samiec, moja mysz musiała mi się
wyślizgnąć. Jak ja nienawidzę zwracać na siebie uwagi. Nie
zainteresował się moją osobą. Dobrze. Poszedł. W końcu miałam
ciszę. Tu na drzewie są marne szanse, że ktoś do mnie podejdzie i
zacznie mi przeszkadzać.
Nawet nie wiem, kiedy ucięłam sobie
drzemkę na tym drzewie. Obudziło mnie jasne światło pełni
księżyca przebijające się przez liście i gałęzie drzewa.
Przeciągnęłam się i usłyszałam ciągnięcie się po ziemi
czegoś ciężkiego. Spojrzałam w dół i ujrzałam tego samego lwa,
co wcześniej. Przytargał świeżo upolowaną ofiarę. Sumienie
podpowiedziało mi, abym go przeprosiła za wcześniejsze zdarzenie.
W sumie nie wiem po co to zrobiłam, ale niech mu będzie. Nie było
większej interakcji niż wspólne spojrzenie; dobrze, więcej mi nie
potrzeba.
Weszłam z powrotem na swoją gałąź;
lew spojrzał na mnie swymi równie błękitnymi oczami co moje i
zaczął się oddalać od ofiary. Zdziwiłam się, bo dopiero co ją
upolował. Może o czymś zapomniał? Mniejsza. Zapewne spadła na
mnie odpowiedzialność, by nic nie stało się jego kolacji. Tak też
zrobiłam; czekałam aż wróci. Słyszałam szelesty w krzakach i
głosy niektórych zwierząt. Nie były podejrzane, dopóki nie
usłyszałam hien. One pewnie wyczuły zapach zabitego zwierzęcia i
chętnie chciały go skraść. Zawarczałam wywołując wysokie
decybele i usłyszałam dalej tylko oddalający się głos i pisk
padlinożerców.
Po jakimś czasie lew wrócił.
Faktycznie, był po coś. Miał ze sobą sakiewkę. Z czym? Nie wiem.
Popatrzył się na mnie z lekkim zdumieniem i zaczął pałaszować
zawzięcie swoją zdobycz. Odwróciłam się na plecy na gałęzi i
zaczęłam wpatrywać się w niebo. Nawet nie wiem kiedy lew zniknął
spod drzewa, a mi udało się uciąć drzemkę.
Wstałam. Księżyc wysoko. Oświetlał
całą puszczę. Cudowny widok. Pomyślałam iż by lepiej widzieć
gwieździste niebo na łące, która była niedaleko. Zmieniłam się
w szarą mgłę z prochem i przelatywałam majestatycznie las.
Natrafiłam na polanę. Przybrałam znów swoją postać, a proch
został rozwiany przez chłodny wiatr. Była tu taka niesamowity
spokój i brak żywej duszy, dopóki wicher nie przyniósł mi
zapachu samca widzianego dzisiaj.
Znowu spotykam kogoś przypadkiem. Los
mnie chyba nie kocha.
Warknął na mnie; nie zdenerwował
mnie tym. Nie miałam powodów, by być na niego zła. Po prostu
nasze drogi się skrzyżowały. Posłałam mu pokojowy i tajemniczy
uśmiech, po czym poszłam dalej. Na środku pola zobaczyłam jakiś
pagórek i tam postanowiłam się ułożyć. Ostatnio stwierdziłam,
że strasznie dużo leżę.
Patrząc tak usłyszałam jak lew ziewa
i podnosi się z ziemi; zerknęłam na niego. Wydawał się z góry
mniejszy. Odchrząknął, po czym zaczął coś mówić:
– Jeśli mogę wiedzieć... kim
jesteś i czy mnie śledzisz?
Zaczęłabym się teraz głośno śmiać,
ale cóż kultura czegoś wymaga. Wszystko ze względu na moją
posadę szpiega. To był czysty przypadek.
– Nasze drogi widać lubią się
krzyżować - odparłam i przeciągnęłam się.
Wstałam i teraz dostrzegłam samca w
pełnej okazałości. Dostrzegłam też nasze zaskakujące
podobieństwo. Kolorystyka sierści, oczy i... rogi. Rogi.
Niesamowity fakt. Nie jestem jednak sama. Uznałam go przez to
godnego mej uwagi. Chyba tylko przez to. Dziwne jest też to, że
jeszcze nie odstraszyłam go swym wyglądem. On zaś wydawał się
być straszny, mimo wszystko był po prostu zwykłym lwem.
Siedzieliśmy tak przez chwilę
obserwując siebie; lew po chwili otrzepał grzywę. Miał coś
mówić, ale miałam do niego ciekawsze pytanie. Otóż skoro on miał
rogi... to skąd? Czyżby niegdyś też wpadł w ręce Scamander’a
w organizacji, a ja po prostu go nie widziałam? Nigdy nie spotkałam?
Zanim samiec cokolwiek wydusił
spytałam:
– Nie chcę się teraz wtrącać w
twoją prywatność, ale... zaintrygowały mnie dwie rzeczy na twej
głowie. Chodzi o dwa długie rogi niczym u antylopy. Jeśli mogę
spytać... jak ci się pojawiły?
Lew westchnął z zastanowieniem, po
czym spojrzał na mnie. Miałam pysk pełen powagi i zrozumienia
gotowy do wysłuchania samca.
Skaza?
Jakaś ciekawa konwersacja między tym
dwojgiem?