niedziela, 2 grudnia 2018

Od Akiry C.D Orion


Wycofał się. Czyżbym go zniechęciła? Ups. Jednak odstraszam swym odrażającym wyglądem.
Gdy zjadłam spokojnie posiłek postanowiłam się zdrzemnąć. Poszłam w tym celu do lasku, który był obok i wskoczyłam na średniej wysokości drzewo. Długo sobie nie poleżałam, bo usłyszałam mocne kopnięcie w drzewo. Odwróciłam się i dostrzegłam trzy zebry kopiące w drzewo. Jedna z nich złapała za gałąź, na której leżałam, a inna dodatkowo kopnęła w pień. To wywróciło mnie z równowagi i spadłam pod kopyta zwierząt. Nie wiem, co się działo dalej; straciłam przytomność, a ostatnim moim widokiem były kopyta zwierząt. Musiałam mocno oberwać. Wszystko zapewne przez moją ofiarę, którą zabiłam wcześniej. Byłam zła i zirytowana w środku na zwierzęta; zebry miały pecha. Zapamiętałam ich zapach. Łatwo będzie mi je potem dorwać.
Pamiętam jedynie przeszywający ból, a po jakimś czasie jakbym odpłynęła z tego świata. Snuły mi się myśli o stadzie zebr, które zaczęło mnie deptać mimo mej samoobrony. Moje wszystkie moce jakby wysiadły i nie mogłam zniszczyć ich myślami.
Obudziłam się w nieznanym miejscu, jakby szpitalnej jaskini. To znaczy, że zostałam uratowana i chyba żyję. No dobra, los tak chciał.
Otworzyłam szerzej oczy i pierwszą osobą, którą ujrzałam był Orion. Dlaczego akurat on? Mógł to być każdy.
Nie wiedziałam co powiedzieć, ale on szybko zaczął konwersację:
– Żyjesz, to dobrze. Narkoza zadziałała. Twoje żebra były w bardzo złym stanie...
Miałam przez chwilę kminę kim on jest i po chwili przypomniało mi się, że mamy frakcje medyków.
– Jesteś medykiem? - spytałam odbiegając od tematu.
– Tak. Inaczej bym ci nie zrobił operacji i usunął połamane żebra...
Podniosłam się i poczułam chwilowy ból, który po chwili przestał. Kurde, faktycznie musiało być wcześniej źle.
– Nie powinnaś teraz biegać. Poczekaj kilka dni, aż ci się zagoi i staraj się nie przemęczać. Poczuj się lepiej i uważaj.
Spojrzałam na niego spod łba, po czym odwróciłam głowę ku niemu.
– Całe życie w długach... Dziękuję, że mi pomogłeś. Znajdę tylko te zwierzęta, a rozszarpię wszystkie... - odparłam z niesamowitym spokojem.
Po chwilowym myśleniu dodałam:
- Nie wiem, co by się dalej ze mną stało, gdyby ktoś po mnie nie przyszedł. Ah, powinnam ci to jakoś wynagrodzić... jakieś pomysły? - zarzuciłam krótko, by mieć to już z głowy.
Teraz tylko musiałam wymyśleć coś, jak miałam zamiar odpłacić się za ten dług i prawdopodobne uratowanie życia. Nie chciałam mu więcej wchodzić w paradę, a tu masz ci los. Za każdym razem magicznym sposobem zjawia mi się na drodze i dzieją się różne, dziwne sytuacje.



Orion?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz