niedziela, 2 grudnia 2018

Od Weed'a C.D Korianny

Zasnąłem niczym dziecko obejmując ukochaną. Rankiem gdy wstałem Kori jeszcze spała, udałem się na polowanie aby przytaszczyć coś do jaskini. Po drodze jednak czekała mnie niezbyt przyjemna niespodzianka. Rodrigo załamany siedział nad rzeką, stary samiec za pewne nadal rozpaczał nad miłością swojego życia. Podszedłem więc do niego i zacząłem swoją gadkę.
- Siema Rodrigo ... co znowu gorszy dzień ?
- Każdy dzień jest zły ... 
- Rod jej już nie ma i nigdy nie będzie, przynajmniej nie cierpi jak my. - szepnąłem 
- Co ty możesz wiedzieć ... kochałeś kiedyś ? ... Nie ... miałeś kogoś .. Nie ... Dla ciebie liczy się tylko ślepe odzyskanie wolności .. chcesz wierzyć w coś nieosiągalnego .. jesteś młody jak będziesz w moim wieku zrozumiesz, że marnujesz czas.
- Sprytnie schodzisz z tematu Rod ... jednak ja nigdy nie przestanę wierzyć. 
- Cudownie ... bo ja nigdy nie zapomnę o dark i nie przestanę cierpieć - ryknął.
- Chciałem tylko ...
- Pocieszyć .. nie da się ... spadaj Weed i daj mi spokojnie nic nie robić.
- Jesteś beznadziejnym Betą ...
- Nie tobie mnie oceniać .. 
Ruszyłem dalej na polowanie ... znalazłem ofiarę a stał się nią piękny Oryks, ruszyłem do ataku.
Goniłem tego szybkiego zwierza kilka minut gdy w końcu, rzuciłem się na niego wbiłem kły w tętnice szyjną a potem cóż odpuściłem. Zwierzę krwawiło obficie, spokojnie czekałem aż opadnie z sił a gdy tak się stało, złamałem kark i zabiłem zdobycz.  Wziąłem ją pysk i ciągnąłem po ziemi. Gdy nagle spostrzegłem w oddali Koriannę w objęciach jakiegoś dorosłego dojrzałego lwa. Przez chwilę kopara mi opadła. Wiedziałem, że lubi dużo starszych, nie ukrywała zainteresowania Rodrigo gdy się poznaliśmy. Pozostawiłem zdobycz i ruszyłem w ich stronę, oczywiście gdy już byłem blisko, przestali się przytulać. Zmartwiło mnie bo lew był obcy a znajdował się na naszych terenach. Nie powitałem go zbyt serdecznie gdyż z obnażonymi kłami i głośny porykiwaniem. 
Korianna spojrzała na mnie wraz z samcem.
- Co to za jeden i co robi na terenach ... - ryknąłem głośno

Korianna ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz