-No....
-Proszę.
-O...o...ok, ale pierw zwęszę Weed'a- nie wierzyłam w to, że Alfa mi ufa ja własnej matce i to, że nie chce, by Weed się zakochał.
-Ok
Wyczułam zapach Weeda i Korianny w jej jaskini, rozmawiali.
-Weed wiesz, że to nie jest dobry pomysł, by, być Alfa i nie masz sposobu na nią.
-Mam dwie albo będę prosił i zebrał o głosy, albo... zabije alfę- nadepnęłam na liście, a on to usłyszał.
-Ej ty!!!
-Tak?! Ja?! Jak mogłeś rodzoną siostrę zdradzić?!-najeżyłam się ze wściekłości. Jak on mógł! Zastanawiałam się, czy dobrze robię? Jednak nie nie mogłam go zabić, bo by mnie wygnano, więc zaczęłam uciekać, aż mnie zgubią. Popędził aż niczym błyskawicy piorun do Avatari. Opowiedziałam jej, co się wydarzyło.
-Jak on mógł? !?!?!-rozwaliła łapą wystawiający z ziemi kawałek skały.
-.....
Avatari ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz