niedziela, 25 listopada 2018

Od Korianny C.D Weed'a "+18"


Nie sądziłam, że mój pocałunek go tak pobudzi. Nie zdawałam sobie sprawę, do czego posunie się napalony samiec jak Weed. Jednak nie zamierzałam się przeciwstawiać... Chciałam to poczuć.. Chciałam, aby nasze ciała były jednością... Ale Weed podszedł do tego w dość dziki sposób... Zachował się, jak typowo dziki kot, który swój popęd seksualny okazuje tylko siłą. Jednak ta siła, brutalność, jego masywne łapy, otaczające moją szyję, te dzikie ruchy biodrami samca sprawiły, że uległam mu. Samiec, poruszając się we mnie, wydobywał z siebie krótkie a nie raz przeciągłe jęki... Doszedł, ale nie we mnie... Całą swoją rozkosz, niewyżycie wytrysnął na mój pysk. Potem spojrzał na mnie...
- Ubrudziłeś mnie.
Weed wtedy pchnął mnie na grzbiet, swoją masywną łapą przydusił mnie lekko, po czym wysunął język, i dotknął nim mojego.. Poczułam smak jego ciepłej śliny.. Wbił się we mnie ponownie.
- Jak będziesz dochodzić, wyjdź ze mnie.
Weed wkroczył do dzieła jednym pchnięciem swoich bioder.. I znów to samo uczucie, wypełniające mnie w wewnątrz.. Starszy ode mnie samiec górował nade mną, jakby był moim dominantem a ja jego uległą... Przy każdych jego pchnięciach, z mojego gardła wyrywały się głośne westchnięcia.
- Pieprz mnie! - Wydyszałam

Weed?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz