czwartek, 22 listopada 2018

Od Korianny C.D Rodrigo


Ten Rodrigo wygląda na przygnębionego i drażliwego. Dwanaście lat i dziewięć lat we wojsku? No to na lepszego towarzysza nie mogłam trafić. Zatrzymaliśmy się.
- Nie musisz mnie odprowadzać, poradzę sobie sama- oznajmiłam- a ty, weteranie odpocznij, bo widać że psychika u ciebie słaba.
Rodrigo chwilowo spojrzał na mnie gniewnie, ale potem zmienił wzrok na bardziej łagodny.
- Jeśli niechętnie mnie odprowadzasz, to mogę poradzić sobie sama.
- Nie, to należy do moich obowiązków, chodź, dużo miejsc mi zostało, aby ci pokazać
Uniosłam tylko brew, ale pomimo tego usiedliśmy na chwilę. Rodrigo opowiadał o sobie, a ja siedziałam i słuchałam go z wyrazem "psychologa" Nie starałam się nie zaśmiać ani nic.. po prostu tu nic do śmiechu nie było. Jakby tak spojrzeć, on miał gorzej ode mnie... no i żyje dłużej ode mnie, prawdopodobnie jest też lwem, który wie, jak to jest spędzić noc z lwicą, prawdopodobnie ma gdzieś dorosłe dzieci... ale nic nie mogę stwierdzić. Jego twarz mi nic nie mówi, prócz blizn, które zadały mu kiedyś ból.
- Powiedzieć ci, co mi pomaga gdy jestem w takim stanie jak ty?
Rodrigo spojrzał tylko na mnie swoim sprawnym okiem. Powiedziałabym mu, że sposobem jest objąć kogoś, ale gdy spojrzałam na niego, moja głowa spoczęłaby na jego klatce piersiowej- taki był wysoki ode mnie, a po drugie nie wiem, czy to go coś wzruszy.
- No to chodźmy, Rodrigo, jak mówisz mamy dużo do zwiedzenia

Rodrigo ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz