czwartek, 22 listopada 2018

Od Naomi C.D Orion'a


- Jestem Naomi- podałam mu łapę i się uśmiechnęłam. Nie przyjął wesołego powitania, coś go dręczyło
- Co się stało?- nie odpowiedział i popędził szybkim krokiem do jaskini w której były trupy, krew i stół operacyjny. Sowa zleciła z jego ramienia on wyszedł, a sowa wylądowała na moim grzbiecie i szepnęła.
-Ostatnio coś n...-Sowa nie zdążyła dokończyć bo na salę wjechała ledwo żywa lwica z wielką rano na szyi i kulą w nodze, lwica była kremowo-brązowo-biała, sowa poleciała po Oriona. Sowa nie wracała z Orionem więc się tym zajęłam. Użyłam swojej mocy i rana zaczęła powoli sama się zszywać, stałam nieruchomo koncentrując się na zaklęciu, jednak zaklęcie zabierają ze mnie dużo energii w tej chwili do jaskini wleciała sowa a za nią Orion. Opadłam z sił na nogi ale dalej używałam mocy, nie poddam się!!ona musi przeżyć!!! Powtarzałam sobie w myślach. Otworzyłam oczy i z łap zaczęła mi się lać woda. Z ciała lwicy powoli wyciągała się kula a ostatnie rany zszywały im więcej korzystałam mocy tym więcej wody z łap się lało potem zamiast wody zaczęła się lać krew....Moja krew... Skończyłam i przewróciłam się. Sowa patrzyła na mnie pytająco, a tygrys stał jak wryty. chwilę zamyślony, nagle jakby ocknął się/
- Co to było?-widocznie był pod wrażeniem....

Orion ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz