- Tego nikt nie
wie chodzi swoimi ścieżkami- powiedziała Avatari
- A co powiesz na
małe śledztwo?-spytałam się jej
- Ale on nas
zobaczy-odpowiedziała Avatari
- Nie zobaczy
pamiętasz nasze pierwsze spotkanie?
- Tak a co?
-Wtedy zniknęłam
nie. Ja umiem być niewidzialna jak cię dotknę też będziesz
niewidzialna dotąd aż ja wyłączę niewidzialność-wytłumaczyłam
- Dobry
pomysł!-włączyłam niewidzialność i ją dotknęłam poszliśmy
za Weedem ułatwiał mi chodzenie za nim jego ogon. Szłyśmy aż
wszedł sprytnie na klif i stanął na stromym krańcu klifu i tam
obserwował zwierzynę i zachodzące słońce patrzył około
piętnaście minut. Jedna z nas nadepnęła na gałązkę. Weed
odwrócił się i stałyśmy nie ruchomo....Na moim czole zaczęła
spływać kropla krwi zapomniałam o krwawiącym guzie krew skapnęła
na ziemię...
- Po co za mną
poszłyście!?-ryknął rozwścieczony
Wyłączyłam
niewidzialność wyczuł nas
- Czemu tu mnie
nie zabierałeś?-spytała Avatari
- Może ja was
zostawię-podeszłam do nich i skoczyłam z klifu wylądowała na
czterech łapach
- Naomi nie!!!
Byłam na dole i
odpowiedziałam
- Co nie? A o to
ci chodzi!!!
- Wiesz co
myślałam że ci się coś stanie
- Nie martw się u
mnie to normalne
Ruszyłam pod
najbliższy baobab, i czekałam aż skończą rozmawiać. Zamyśliłam
się co teraz robią inni bez Alfy...
- Naomi już możesz przyjść.
Rozpędziłam się tym razem nie
użyłam mocy sama to zrobiłam i wbiegłam na klif po ścianie.
- Avatari musimy
wracać przecież jesteś alfą
- Racja-wszyscy
rzuciliśmy biegiem w stronę stada....
Avatari ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz