piątek, 23 listopada 2018

Od Korinny C.D Rodrigo / Do. Weed'a


Gdy tylko weszłam do jego jaskini, to aż widok zabrał mi dech... Pomieszczenie pełne zwierzęcych czaszek i posłanie... Powiedział, że gdybym coś chciała to mogę go znaleźć tutaj. Ja jednak wolałam tamto miejsce naszego spotkania. Nie chciałam być niegrzeczna więc nie rozglądałam się zbytnio. Posłałam mu miły uśmiech.
- No to co teraz? - Zapytałam
Rodrigo siedział przez chwilę, milcząc aż nagle odpowiedział.
- Wracaj do swoich obowiązków
- No dobrze, milo było Cię poznać, Rodrigo. Będę czasem wpadać, by sprawdzić co u ciebie słychać. Byłam pewna, że Rodrigo nie potrzebuje mojej troski, ale polubiłam tego faceta, mimo że jest grubo starszy ode mnie. Po wykonaniu obowiązków, jakie zarzuciła mi przywództwo... Było późne popołudnie kiedy spotkałam Weed 'a.
- Jak tam, Kori?
- Ładne zdrobnienie.
Samiec uśmiechnął się pod nosem.
- Idziemy się przejść? Zapoznam Cię z innymi.
- Niezły pomysł - powiedziałam - chodźmy, weźmiemy ze sobą Rodrigo?
- Rodrigo juz jest stary i zmęczony przechadzkami, pozwól ze pójdziemy bez niego.
No dobrze. Pomyślałam. Może rzeczywiście Rodrigo powinien odpocząć ode mnie, bo w końcu odebrałam mu połowę dnia.
- No to chodźmy

Weed ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz