sobota, 1 grudnia 2018

Od Korianny cd Weed +18

  Weed ukrył malca, a mnie rzucił na swoje leże i wziął mnie w nim.
- Nie mogę już wytrzymać!
Zaczął całować mnie namiętnie, a później sprawiał mi przyjemność swoim językiem. Wbił się we mnie... spodziewałam się, że zacznie wpychać gwałtownie... dziko.
Czułam jego podniecenie we mnie... pomimo tego poruszał się powoli. Wsunął język mi do pyska, czułam smak jego śliny. Odłączył się, tworząc cienką stróżkę śliny, między naszymi pyskami.
- Tak jest dobrze, czy wolisz inaczej?
- Rżnij mnie jak ci wygodnie- odparłam.
 Po tych słowach Weed'a przebił impuls i przyspieszył ruchy... Weed brał głębokie wdechy i wydychał powietrze, głośno rycząc z przyjemności... cała byłam jego... mógł robić ze mną co chciał.
Weed zacisnął zęby, marszcząc przy tym pysk... już miałam krzyczeć, ale samiec wepchnął mi do pyska trzy palce swojej łapy... ssałam je, tym samym uniemożliwił mi jęczenie.
- Kori, dochodzę!
Weed pchnął jeszcze kilka razy, po czym wyszedł ze mnie, a swojego penisa wepchnął do mojego pyska. Czułam ciepłą gęstą spermę, która rozchodziła się po całych moich ustach... a Weed ryknął głośno. Połknęłam wszystko.
- Jesteś niesamowita- mruknął mi na ucho, po czym polizał mnie po policzku. Samiec jednak nie miał dość... oparł się o skalną ścianę... oparł się, jak władca i wezwał mnie gestem. Posłusznie podeszłam do niego, zniżyłam głowę do jego penisa i bez dyskusji włożyłam go do pyszczka. Każde moje pociągnięcia, każde ssanie wywołało u samca ciche, czasem głośne pociągłe jęki... minęło jakieś półgodziny, albo godzinę... sama nie wiem, ile spędziłam między nogami Weed'a. Samiec siedział zrelaksowany, patrzył na mnie z pożądaniem... Jego oczy mówiły "Chcę więcej"
Ssałam jeszcze chwilę. Nagle przypomniało mi się coś... spod kamienia wyjęłam napój, który skradłam Delgado, a czy oddam to już moja sprawa. Wypiłam to, a smakiem przypominało gorzką herbatę.
- Co to?- Zapytał Weed, patrząc na mnie zdziwiony.
- Płyn antykoncepcyjny, dzięki temu będziesz mógł dojść we mnie- po tych słowach odrzuciłam buteleczkę i wypięłam się przed nim. Teraz tylko czekałam na ruch Weed'a.

Weed?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz