sobota, 1 grudnia 2018

Od Korianny C.D Weed

 Byłam zaszokowana tym, co powiedział Weed. Avatari chciała, aby Weed się z nią przespał, aby dać jej potomstwo. Przytuliłam się do niego.
- Kocham tylko ciebie.
- Obiecujesz?
- Tak, no chodź tu- powiedział i pocałował mnie w usta. Był to szczery pocałunek.
- Dobrze, wierzę ci.
Popołudnie minęło szybko i nastał wieczór. Kosmita przyssał się do mojej piersi, Weed leżał obok mnie.
- Wiesz, pięknie wyglądasz, gdy go karmisz prowizorycznym mlekiem- zachichotał tylko.
- Może gdybym miała swoje, to i on miałby dostęp do pełnowartościowego mleka.
- Rozumiem- odparł.
- Ale ja nie chcę ich mieć, za dużo obowiązków...
 Weed zachichotał znowu.
- No dobrze.. zjedzmy coś, bo bredzisz z głodu.
 Zjedliśmy to, co pozostało z upolowanej wcześniej przez Weed'a zwierzyny.
Nagle usłyszeliśmy głos Avatari. Serce stanęło mi w gardle... Weed uniósł wysoko głowę.
- Chowaj się!- mruknął Weed, a ja posłusznie zabrałam ze sobą Kosmitę i schowałam się w ciemnym zakamarku. Póki Kosmita jest zajęty piersiami, siedzi cicho, a ja przyglądałam się tej całej sytuacji.

Weed?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz