- Weed ... po co idziesz ?
- Chodź nie pytaj ...
Położyłem małego za skałą, zaś Koriannę rzuciłem na swoje legowisko.
- Nie mogę wytrzymać - zacząłem całować ją namiętnie.
Lwica odwzajemniała moje pocałunki. Po chwili zszedłem niżej aby wypieścić swoim szorstkim języczkiem jej cipkę. Kori cichutko jęczała, mój sprzęt był zwarty i gotowy, jednak tym razem po mimo tak silnego pożądania postanowiłem być delikatny. Pocałowałem ją delikatnie, powoli i ostrożnie wsunąłem w nią swojego członka i powoli i bardzo delikatnie zacząłem się w niej poruszać nie żałując jej namiętnych pocałunków.
- Kori, jesteś moją księżniczką i skarbem Kocham Cię -szeptałem czule do jej uszka.
Wbiła mi pazury w grzbiet oraz całowała namiętnie.
- Tak jest dobrze czy wolisz inaczej ... - szepnąłem
Korianna ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz